Z kronikarskiego obowiązku można napisać, że szczyt wiosennej fali już za nami – prawdopodobnie minęliśmy go gdzieś ok. 25 marca (czyli 28 odcinka, w którym pisałem, że prawdopodobnie właśnie go mijamy). Oczywiście mam na myśli szczyt realnych zakażeń, a nie zdiagnozowanych przypadków, bo ten zwykle opóźniony jest o około tydzień (osiągnęliśmy go 1 kwietnia przy średniej na poziomie prawie 29 tys. przypadków). Trzeba jednak pamiętać, że z pandemią jest jak z powodzią – Warszawa oczekuje wezbrania wody na Wiśle przy pełnym słońcu, kilka ładnych dni po ustaniu opadów. Zważywszy, że pacjenci wymagają hospitalizacji mniej więcej (z naciskiem na mniej) po około tygodniu od wykrycia, to właśnie szczyt fali trafia do szpitali. Liczba osób hospitalizowanych na dziś to 34,5 tysiąca i tu muszę z radością przyznać się do błędu – myślałem, że nie uda się stworzyć aż tylu miejsc. To dobra wiadomość, bo zasadniczo największym problemem jest brak możliwości terapii osób, które jej potrzebują.
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 30)
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 30)
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 30)
Z kronikarskiego obowiązku można napisać, że szczyt wiosennej fali już za nami – prawdopodobnie minęliśmy go gdzieś ok. 25 marca (czyli 28 odcinka, w którym pisałem, że prawdopodobnie właśnie go mijamy). Oczywiście mam na myśli szczyt realnych zakażeń, a nie zdiagnozowanych przypadków, bo ten zwykle opóźniony jest o około tydzień (osiągnęliśmy go 1 kwietnia przy średniej na poziomie prawie 29 tys. przypadków). Trzeba jednak pamiętać, że z pandemią jest jak z powodzią – Warszawa oczekuje wezbrania wody na Wiśle przy pełnym słońcu, kilka ładnych dni po ustaniu opadów. Zważywszy, że pacjenci wymagają hospitalizacji mniej więcej (z naciskiem na mniej) po około tygodniu od wykrycia, to właśnie szczyt fali trafia do szpitali. Liczba osób hospitalizowanych na dziś to 34,5 tysiąca i tu muszę z radością przyznać się do błędu – myślałem, że nie uda się stworzyć aż tylu miejsc. To dobra wiadomość, bo zasadniczo największym problemem jest brak możliwości terapii osób, które jej potrzebują.