Z kronikarskiego obowiązku jak co tydzień podaje kilka liczb. Z sygnałów płynących z różnych stron wnioskuję, że sporo osób na to czeka, co jest najlepszym dowodem, że musi być bardzo źle, bo normalnie ludzie nie interesują się liczbami. No to jedziemy. Po pierwsze, dynamika przyrostu nowych zdiagnozowanych przypadków spadła z około 35% do 25%. Czy to powód do zadowolenia? Umówmy się – żadna dzisiejsza liczba nie jest powodem do zadowolenia, nawet jeśli jest nieco lepiej niż przed tygodniem. Średnia dobowa za ostatni tydzień dobiła dziś do 25 549 przypadków, głównie dzięki temu, że od środy dzień po dniu bijemy rekordy dziennych zachorowań. Wydaje się, że powoli zbliżamy się do szczytu, a to oznacza, że przyrosty będą już teraz wolniejsze. To jednak oznacza, że w przyszły, Wielki Piątek, ta średnia będzie zbliżać się do 30 tysięcy, a w sam piątek dobowa liczba nowych przypadków wyraźnie przekroczy 40 tysięcy.
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 28)
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 28)
W poszukiwaniu nowej normalności (odc. 28)
Z kronikarskiego obowiązku jak co tydzień podaje kilka liczb. Z sygnałów płynących z różnych stron wnioskuję, że sporo osób na to czeka, co jest najlepszym dowodem, że musi być bardzo źle, bo normalnie ludzie nie interesują się liczbami. No to jedziemy. Po pierwsze, dynamika przyrostu nowych zdiagnozowanych przypadków spadła z około 35% do 25%. Czy to powód do zadowolenia? Umówmy się – żadna dzisiejsza liczba nie jest powodem do zadowolenia, nawet jeśli jest nieco lepiej niż przed tygodniem. Średnia dobowa za ostatni tydzień dobiła dziś do 25 549 przypadków, głównie dzięki temu, że od środy dzień po dniu bijemy rekordy dziennych zachorowań. Wydaje się, że powoli zbliżamy się do szczytu, a to oznacza, że przyrosty będą już teraz wolniejsze. To jednak oznacza, że w przyszły, Wielki Piątek, ta średnia będzie zbliżać się do 30 tysięcy, a w sam piątek dobowa liczba nowych przypadków wyraźnie przekroczy 40 tysięcy.